Amnezja

Amnezja

Fragment tekstu:
PROLOGRęka mężczyzny spoczywa na jej udzie. Kobieta ma na sobie cienką, bawełnianą koszulę nocną. Mężczyzna trzyma drugą rękę na kierownicy. W świetle księżyca widać żyły na jego dłoni. Kobieta przygląda się jego profilowi. "Dlaczego ma na sobie mundur?" - myśli. Jej ciałem wstrząsają dreszcze. Odrzuca do tyłu głowę i opiera się o fotel. Na czystym, zimowym niebie widać wyraźnie gwiazdy. Za oknem migają drzewa. Kobieta ma wrażenie, że miękki, obity sk rą fotel się pod nią zapada.Obserwuje mężczyznę, kt ry pochyla się nad kierownicą. W jego ręce migocze srebrzysty przedmiot. Gwiazdy znikają. Widać teraz tylko gałęzie drzew, kt re ocierają się o dach samochodu.Mężczyzna odwraca się, ale jego twarz jest wciąż niewidoczna.- Wysiadaj - m wi.Kobieta się ociąga.Tylne drzwi otwierają się i kobieta widzi innego mężczyznę. Jest młodszy niż poprzedni. Na jego twarzy maluje się wściekłość.- Wysiądź z samochodu.Kobieta spełnia polecenie. Na zewnątrz jest zimno. Kobieta ma bose stopy. "Powinnam p jść do domu po kurtkę i buty" - myśli.- Otw rz - m wi mężczyzna, wskazując bagażnik.Klapa podnosi się powoli. Kobieta chce odwr cić głowę, ale nie może. W bagażniku jest ciemno. Kobieta zauważa dziurawą powłoczkę, na kt rej widnieją czerwone plamy. To jej powłoczka.Podnosi głowę. Obok niej staje mężczyzna. Ma na głowie poplamioną powłoczkę i ręce związane paskiem.Kobieta czuje, że żołądek podchodzi jej do gardła. Jest przerażona.- Kto ci to zrobił? - pyta.- Chodź.Mężczyzna prowadzi ją w stronę wieży. Kiedy masywne, drewniane drzwi otwierają się, kobieta widzi pok j, kt ry dobrze zna. Wchodzi do środka. Na podłodze leżą odłamki rozbitego lustra i kawałki złotej ramy. Na biało-niebieskich ścianach widnieją czerwone plamy.Nieopodal rozlega się głuchy łoskot. Potem ktoś zaczyna jęczeć, jak zwierzę, kt re nie może wydostać się z klatki. Łup! Znowu łoskot i jęki. Po chwili zalega martwa cisza.Kobieta jest przerażona. Zaczyna biec w kierunku drzwi, ale potyka się o ciało leżące na podłodze. Człowiek, kt rego widzi, ma związane ręce i twarz zakrytą zakrwawioną poduszką.- Kto ci to zrobił? - pyta kobieta. Słowa ledwo przechodzą jej przez gardło.Na schodach pojawia się postać w bieli. Kiwa na nią palcem. Kobieta marzy o tym, żeby znaleźć się w ciepłej sypialni, włożyć szlafrok i kapcie. Ma ochotę przytulić się do silnego mężczyzny, kt ry śpi w ł żku. Zjawa w bieli podnosi rękę, w kt rej połyskuje n ż. Kobieta rzuca się do ucieczki. Zbiega po schodach i czuje pod stopami zimny kamień. Schody są coraz węższe. Kobieta upada obok uchylonych drzwi.Widzi siebie, daleko na porośniętym trawą wzg rzu. Jej biała koszula nocna błyszczy w świetle reflektor w. Wiatr targa jej włosami. Bolą ją oczy. Ziemia jest lodowata.Kobieta klęka. Czeka na coś, co ma się za chwilę wydarzyć. Rozlega się odgłos wystrzału.Jej ciało osuwa się na ziemię, brocząc krwią. Sztywnieje i znika.W świetle reflektor w pojawia się sylwetka mężczyzny, kt ra rośnie i rośnie. Kiedy mężczyzna patrzy na kobietę, ona odczuwa smutek.Ktoś dotyka delikatnie jej ramienia. Kobieta odwraca głowę. Widzi dziewczynę, kt ra stoi na schodach z bukietem papierowych kwiat w. Pachną słodko jak śmierć. Zamieniają się w motyle i fruną w d ł, tam gdzie schody nikną w ciemności.- Kto ci to zrobił? - krzyczy kobieta błagalnie.- Sylwio - m wi pielęgniarka.Silne ręce chwytają ją za ramiona i podnoszą do g ry. Sylwia zaczyna się szamotać. Chce wr cić do wieży i dowiedzieć się, co się stało.- Obudź się. Nic ci nie grozi. - Głos pielęgniarki jest śpiewny i łagodny.Schody znikają i zamiast nich pojawia się biały pok j szpitalny.- Miałaś koszmar senny?- Tak - m wi Sylwia.- Co ci się śniło?- Znowu znalazłam się w tamtym miejscu.- Co się wydarzyło?- Był tam mężczyzna. Prowadził m j samoch d. Miał pistolet.- Ty też tam byłaś?- Z tyłu. Kazał mi wsiąść do samochodu.- A Tony?Sylwia zaczyna płakać.- Był w bagażniku. Mężczyzna kazał mu tam wejść.- Miałaś już kiedyś taki sen, prawda?- Wiele razy. Tak się boję.- Czego?- Boję się mężczyzny, kt rego widzę we śnie.- Kto to jest?- Stuart.Pielęgniarka wstaje i uśmiecha si

idź do sklepu
Mały przyjaciel

Mały przyjaciel

Fragment tekstu: Najmniejsza nawet okruszyna prawdy, jaką możemy zdobyć z poznania rzeczy najwyższych, cenniejsza jest niż najpewniejsze poznanie rzeczy najniższych. ŚWIĘTY TOMASZ Z AKWINU,SUMA TEOLOGICZNA I, 1, 5 AD 1(tłum. Pius Bełch OP, Katolicki Ośrodek Wydawniczy "Veritas",Londyn 1975) Panie i panowie, jestem teraz skuty kajdanami, nad kt rymi pewien brytyjski ślusarz pracował przez pięć lat. Nie wiem, czy uda mi się z nich uwolnić, ale zapewniam państwa, że uczynię, co w mojej mocy. HARRY HOUDIN

idź do sklepu