Gap Creek

Gap Creek

Fragment tekstu:
Dla mojej c rki Laurel
Pragnę podziękować Shannonowi Ravenelowi oraz pracownikom Algonoquin Books of Chapel Hill za niezwykle istotny wkład w realizację publikacji tej książki, a zwłaszcza Duncanowi Murrellowi za jego nadzwyczajny up r, takt i przenikliwość.


Jeden
Wiem wszystko o Masenierze, bom przy nim była, gdy umierał. Nie powiedzieliśmy nikomu prawdy, okoliczności jego śmierci wydawały się nazbyt upokarzające, nazbyt okropne, by opisywać je innym ludziom. Ale ja tam byłam, choć wcale tego nie pragnęłam, i wszystko widziałam.Masenier był moim jedynym braciszkiem, kt rego my, dziewczęta, rozpuściłyśmy ponad miarę. Jeśli Masenier budził się w środku nocy i przychodziła mu ochota na gorącą kukurydzianą bułeczkę, kt raś z nas wstawała i piekła ją dla niego. Jeśli chciał zabawkę ze sklepu w miasteczku, szłyśmy do jednego z wielkich dom w we Flat Rock sprzedać kurę. Masenier codziennie na śniadanie dostawał jajko, podczas gdy reszta rodziny jadła samą kaszę. Jeśli miał apetyt na bułeczki i melasę, mama albo kt raś z nas mu je przygotowywała.Uważałam Maseniera za najsłodszego chłopca w świecie. Jasne kędziorki otaczały jego gł wkę niczym aureola, oczy były błękitne jak g ry w oddali. Uwielbiał śpiewać, tak więc czasami tatko brał bandżo i przy kominku śpiewaliśmy r żne ballady, W cieniu sosen albo Dwie siostry, a Masenier klaskał i przyłączał się do ch ru. Nie robiliśmy tego często; wieczory, kiedy tatko brał bandżo, należały do wyjątkowych przyjemności.Rok, o kt rym opowiadam, był rokiem po owym Zimnym Piątku, kiedy to słońce nie wzeszło i nie ogrzało ziemi. R wnie mroźnego dnia nie pamiętał nikt z żyjących. To było jak koniec świata, gdy kury pozostały na grzędach, a świat nabrał przerażającego wyglądu, kt ry do ostatniego tchnienia pozostanie w naszej pamięci. W wczas to tatko zaczął kaszleć i nigdy potem nie odzyskał całkiem zdrowia. A w roku po Zimnym Piątku z Masenierem także zaczęło się coś dziać.Zawsze był takim zdrowym chłopcem, troszkę pulchnym od bułeczek i melasy, z policzkami r żowymi jak dzikie r że. Za domem miał kupkę białego piasku, kt ry tatko przywi zł mu znad strumienia. Z tego piasku Masenier budował drogi, zamki, g ry i doliny. Kiedyś z patyczk w zmajstrował kości ł, postawił go na szczycie piaskowego wzg rka, a wok ł poukładał kamyczki, kt re wyglądały jak nagrobne tablice. Można się było domyślić, że chłopiec, kt ry tak się bawi, jest naznaczony.
Zimą z policzk w Maseniera zeszły kolory. Często się przewracał, a mama sądziła, że powodem może być brak mleka u naszej krowy. Pożyczaliśmy więc mleko od Miller w, kt rzy mieszkali niedaleko nas na g rze, jednakże nic nie pomogło Masenierowi. Był coraz bledszy i stracił sw j dziecięcy tłuszczyk.- Temu chłopcu trzeba czegoś na wzmocnienie - orzekła Cora Miller i zaraz też na kukurydzianej whisky przygotowała nalewkę z zi ł i korzeni.Mama dawała Masenierowi łyżkę nalewki przed każdym posiłkiem i na jakiś czas na jego buzię wracały rumieńce. Myśleliśmy, że czuje się lepiej. A na Boże Narodzenie zjadł cztery pomarańcze i miętowy batonik.I właśnie w dzień po świętach obudził się z b lu. Rosie, nasza siostra, usłyszała jego krzyki i poszła na stryszek, gdzie spał.- Boli mnie brzuch - powiedział.- Masz kolkę? - zapytała go Rosie.- Boli okropnie.Jak wszystkim wiadomo, na kolkę najlepsza jest mięta. Rano mama, rozpaliwszy w piecu, wpierw mu ją zaparzyła, dopiero potem zajęła się śniadaniem. Masenier wypił miętę i wydawało się, że nastąpiła poprawa, może dlatego że mama dodała do niej, jak zwykle w przypadku małych dzieci, kamfory z opium.- Za dużo sklepowych słodyczy zawsze kończy się kolką - stwierdził tatko.
P źniej wszakże Masenier dostawał kolki, choć wcale nie jadł sklepowych słodyczy. Po bożonarodzeniowych łakociach dawno nie pozostał ślad, a on wciąż budził się w środku nocy i zwijał z b lu. Mama trzymała go na kolanach i kołysała przy kominku. Tatko albo jedna z nas brała go na ręce, podczas gdy mama parzyła miętę z kamforą i opium. Po wypicu naparu zwykle czuł się lepiej i niekiedy nawet zasypiał.To była straszna zima, nie tylko

idź do sklepu
NewCar Lakier bazowy specjalny Mazda D2 CREEK BLUE

NewCar Lakier bazowy specjalny Mazda D2 CREEK BLUE

NEWCAR GOTOWY KOLOR BAZOWY MAZDA D2 CREEK BLUE Właściwości: Lakiery bazowe dwuwarstwowe najwyższej jakości do lakierowania nawierzchniowego. Charakteryzują się szybkim czasem schnięcia i dużą siłą krycia. Stosowany do pokrywania różnego rodzaju powłok nawierzchniowych. Instrukcja użycia: 100 części lakieru bazowego 60-80 części rozcieńczalnika NC 01 Temp. otoczenia: od 15C do 25C Ilość warstw: 2-4 warstwy (zależnie od koloru) Dysza: 1,3 – 1,6 mm ciśnienie robocze 2-2,5 bar Parowanie: 5 – 10 minut

idź do sklepu