Zdrada

Zdrada

Fragment tekstu:
Mojej niezwykłej tr jcy - Ianowi, Willowi i Jackowi McIntoshom
PODZIĘKOWANIA
Składam serdeczne podziękowania mojej rodzinie i przyjaciołom. Kilka os b zasługuje na specjalną wzmiankę. Są to: Pip Klimentou, kt ra w obawie, że poranki pomylą mi się z nocami, wydzwaniała do nas o sz stej rano codziennie przez ostatnich osiemnaście miesięcy; Anne Madox, czytelniczka moich brudnopis w, kt rej entuzjazm był tak odurzający, że chciałoby się go przechować w butelkach; Paul Meehan, m j specjalista od śmiechu i kr lik doświadczalny od wszelkiej magii; moi rodzice, Monnica i Fred Richardsowie, kt rzy nieprzerwanie mnie wspierali; Bryce Courtenay, doradca i dobry duch; m j wydawca, Nicola O'Shea, zawsze służąca radą i pomocą i wreszcie Stephanie Smith, kt ra dostrzegła potencjał Zdrady, gdy ta była zaledwie jednym z wielu chaotycznych maszynopis w.
W szczeg lności jednak pragnę podziękować Ianowi.

PROLOG
To był doskonały dzień na egzekucję: łagodny, bezchmurny i bezwietrzny. Zaskoczony spokojem tłumu Sallementro wnikliwie obserwował zgromadzonych. Zbliżało się południe. Wkr tce miano wyprowadzić więźnia - tak przynajmniej oświadczył stojący w pobliżu widz, nie kierując jednak tych sł w do nikogo konkretnego. Ludzie kiwali głowami, m wili szeptem i przestępowali z nogi na nogę, niemal nie zauważając wymyślnych popis w wynajętego błazna, kt ry miał ich rozgrzać w oczekiwaniu na akt sprawiedliwości. Niekt rzy wręcz odwracali głowy, ignorując krzykliwy spektakl i zatapiając się w rozmyślaniach."Ciekawe" - pomyślał Sallementro.Przybył do Tal dopiero tego ranka. Jak wielu wędrownych minstreli żywił nadzieję, że jego pieśni wpadną w ucho jakiemuś bogatemu szlachcicowi, kt ry zechce skorzystać z usług trubadura, by sprawić przyjemność swojej damie lub zaimponować przyjaciołom. Może nawet zaproszą go na dw r kr lewski? To by dopiero było Wr cił do teraźniejszości. Wszystkie gospody i targowiska miasta huczały od rozm w o egzekucji, o skazańcu jednak Sallementro nie dowiedział się prawie niczego. Bez wątpienia w młodzieniec był kimś ważnym, skoro sam kr l Lorys wybrał dla niego tak archaiczny spos b uśmiercenia.Ukrzyżowanie i ukamienowanie. Sallementro zadrżał. To barbarzyństwo, ale jakże piękną balladę będzie m gł o tym ułożyć! Już teraz, przedzierając się przez tłum, słyszał w głowie jej pierwsze takty.Wychowany w urodzajnej krainie na dalekim południu, sprzeciwił się życzeniom ojca. Jego rodzina od pokoleń uprawiała żyzną glebę wok ł Arandonu, dorabiając się wielkiego bogactwa i licznych zaszczyt w. Od chłopca oczekiwano, że podporządkuje się najstarszemu bratu, by zapewnić konsolidację rodzinnego majątku. Sallementro argumentował, że jako trzeci syn nie jest rodzinie niezbędny, ale rozgniewani rodzice nawet nie chcieli go słuchać. Podczas licznych kł tni matka wykrzykiwała, że nawet sutanna byłaby lepsza niż to. Wędrowny śpiewak! W swoim uporze i arogancji krewni chłopca nie potrafili sobie wyobrazić, że na rodzinę mogłaby spaść większa hańba. Sallementro jednak od niepamiętnych czas w marzył tylko o tym.P źniej zaczęły go nawiedzać dziwne sny, w kt rych tajemnicza kobieta żądała od niego, by podążył za swoim powołaniem. Kazała mu odejść w dal i ćwiczyć się w sztuce. Kobieta szeptała coś o młodej damie, kt ra go potrzebuje - nie tylko jako przyjaciela, lecz także wybawcę.Dziwne. Był śpiewakiem, a nie żołnierzem. Kogo m głby chronić? Wystarczyło, że matka głośniej krzyknęła, a już się kulił. Co z niego za bohater?Kobieta jednak była nieubłagana. Nachodziła go w snach przez dziesięć lat. P źniej wyruszył w świat. Minęła kolejna dekada, w ciągu kt rej zjechał kawał kr lestwa, a kobieta wciąż mu towarzyszyła. Czuł się, jakby była z nim od zawsze, choć w istocie znał jedynie jej głos i życzenia. To głupie, ale nigdy nie zdołał nawet zapamiętać jej imienia: Lys czy jakoś tak Nigdy też nikomu o niej nie powiedział, przyznawał jednak przez samym sobą, że tajemnicza zjawa ma nad nim dziwną władzę. To ona dała mu odwagę, by wystąpić przeciwko rodzinie; to dzięki jej szeptom miał dość mocy, by ich opuścić i poświęcić się ś

idź do sklepu
Żelazna Rada

Żelazna Rada

Nadszedł czas bunt w i rewolucji, konflikt w i intryg. Nowe Crobuzon jest rozszarpywane od zewnątrz i od wewnątrz. Wojna z nieodgadnionym państwem-miastem Tesh i zamieszki w kraju popychają kipiącą życiem metropolię na skraj katastrofy. Pośr d tej zawieruchy tajemnicza, zamaskowana postać wywołuje dziwny bunt, a zdrada i przemoc wybuchają w nieoczekiwanych miejscach. Grupa zdesperowanych uciekinier w z miasta przemierza dziwne i obce kontynenty w poszukiwaniu zaginionej nad

idź do sklepu